Matu |
Wysłany: Nie 16:49, 09 Kwi 2006 Temat postu: Love Hina |
|
Fabuła serii opowiada o losach niejakiego Keitaro Urashimy, niedoszłego studenta. Kiedyś, bardzo dawno temu, obiecał pewnej dziewczynie, że razem z nią dostanie się na prestiżową uczelnię. Niestety, nasz bohater zdolnościami nie grzeszy, oblał już kilka razy egzaminy, a na dodatek jest okropnie wprost niezdarny. Co gorsza, jego rodzicom nie przypadły do gustu niepowodzenia syna, więc wysłali go na zarobek do babci, która... prowadzi pensjonat dla dziewcząt, o czym Keitaro przekonał się empirycznie, wpakowawszy się do pełnej młodych lokatorek łaźni. Cóż, jak to mówią niektórzy, "nigdy nie ma drugiej okazji, by zrobić pierwsze wrażenie", zwłaszcza że starsza pani postanawia zwiedzić świat, pozostawiając wnuka na gospodarstwie.
Jak łatwo przewidzieć po tym wstępie, produkcja ta jest komedią romantyczną typu "fajtłapa i czterdzieści rozbójniczek", okraszoną licznymi scenami kąpielowymi (wszelką nagość zakrywają jednak gustowne ręczniki). Role główne grają: wymieniony już Keitaro, który ma tę cechę, że ilekroć się potknie, spada na którąś z dziewcząt - najczęściej na Narusegawę, impulsywną blondynkę o niezwykle ciężkiej ręce, lub trenującą kendo Motoko. Obok tych panien występują jeszcze dwie gimnazjalistki: pochodząca z obcego, bliżej nieustalonego kraju Kaora (Kaolla) oraz nieśmiała i spięta Shinobu. Oprócz nich w kolejnych epizodach pojawia się jeszcze kilka barwnych postaci płci obojga.
Niestety seria, mimo że początkowo kusząca, nie jest do końca udana. Prezentowany rodzaj humoru nie sprawdza się. Mamy do czynienia z żartami sytuacyjnymi, które naprawdę śmieszą, jednak niektóre gagi prezentują poziom typu "przez ścianę wjeżdża czołg". Nie wiem, po co zostały wprowadzone, wybitnie nie pasują do klimatu, wprowadzają jedynie zamęt i zamiast śmieszyć, psują zabawę. Scenariuszowi wyszłoby na zdrowie, gdyby zrezygnowano z nich - oraz ze wszystkich lewitujących i cybernetycznych żółwi, duchów, upiorów i przeklętych mieczy - a poprzestano na wątkach romantycznych i obijaniu głównego bohatera przez dziewczęta. Widać to na przykładzie kilku pierwszych i ostatnich odcinków, najlepszych w serii, a koncentrujących się właśnie na tych motywach.
Kreska - jak po dość nowym anime na podstawie poczytnej mangi należałoby się spodziewać - jest bardzo dobra. Dominuje pogodna, barwna paleta kolorów oraz duże oczy, czyli styl rysowania, mający równie wielu zwolenników jak i przeciwników. Muzyka również jest dobra, choć nie zaobserwowałem niczego powalającego.
Podsumowując: w kategorii komedia romantyczna serii należy się czwórka. Brak rażących błędów, acz wszelkie pretensje do wyższych not zostały zamordowane przez szwendające się po ekranie duchy i gadające lalki. Seria, z uwagi na dużą ilość scen prysznicowych (acz nie golizny, naga kobieta właściwie chyba się nie pojawia) może nie przypaść do gustu przedstawicielkom płci pięknej i osobom o bardziej purytańskich poglądach. |
|